fbpx

W 2003 roku Doris Salcedo stworzyła monumentalną, jak się okazało wiecznie aktualną instalację. Odnosi się ona do śmierci i nieobecności niewinnych, dla większości świata anonimowych ofiar wojen.

Na prezentowaną w Stambule pracę składało się ponad 1500 krzeseł wciśniętych bez ładu w przestrzeń między dwoma budynkami. Szczelina jest tak szeroka, że zapewne niegdyś mieścił się tam jeszcze jeden budynek. Krzesła nie są jednakowe – różnią się kształtem, rozmiarem, odcieniem drewna. Każde reprezentuje indywidualną historię. Do kogo należały? Kto kiedyś na nich zasiadał do rodzinnego obiadu?

Nagromadzenie i chaos w układzie obiektów przywodzi mi na myśl masowe groby. To też wizualizacja przemocy i zniszczeń, które niosą konflikty zbrojne – nie tylko brutalne wojny o władzę czy akty terroryzmu, ale też krwawe walki o wolność i prawa człowieka.

Nieład jest jednak pozorny, bo instalacja nie wystawała poza pierzeję budynków – nieuważny przechodzień mógł ją więc bez przeszkód minąć. By w pełni zrozumieć jej znaczenie, musiałby stanąć z nią „twarzą w twarz”.

Jak mówi sama Salcedo, praca nie odnosi się do żadnego konkretnego historycznego wydarzenia, a reprezentuje wojnę w ogóle. Dlatego dzieło niestety się nie przedawnia – rok temu stanowiłoby ujmujący komentarz do rosyjskiej inwazji na Ukrainę, dziś ciężko nie odczytywać go w kontekście przerażających informacji z regionu okupowanej Palestyny 🕯️

-ania

🎨 + ☕️ = 💕

__

Doris Salcedo (ur. 1958)
Bez tytułu
2003
Zdjęcia instalacji w czasie 8 Międzynarodowego Biennale w Stambule © Doris Salcedo